31 marca 2012

5 wskazówek, jak wykształcić w sobie „przedsiębiorczą postawę” i nabrać odwagi w realizacji własnych pomysłów



Obecnie, w dobie globalizacji, technologicznego boomu i ogromnej konkurencyjności na rynku, który zaskakuje nas rosnącą skalą innowacyjności, a nowe firmy i start-upy wyrastają jak przysłowiowe grzyby po deszczu, często nabieramy przekonania, że szanse na realizacje i powodzenie naszego pomysłu, maleją z dnia na dzień. Bo jak przebić się przez cały gąszcz młodych, ambitnych, zdolnych i aktywnych i wydeptać swoją ścieżkę do sukcesu. Takie obawy sprawiają, że nierzadko przestajemy wierzyć w to, że nasze pomysły też mogą być na miarę złota, a jedyną przeszkodą w ich realizacji staje się bariera mentalna i lęk przed nieznanym. Tłamsimy je i chowamy we własnej kieszeni. Dlatego też ważnym krokiem jest wykształcenie mocnej, przedsiębiorczej postawy, przyjęcie pewnej struktury myśli, działań i zachowań, dzięki którym zaczniemy wierzyć, że nasze działania mają sens.


1. Uwolnij swój pomysł! 

Czy w twojej głowie zaświtała idea, która nie daje Ci spokoju, a intuicja nieśmiało podpowiada, że to może być „to”, podziel się nią z innym. Praktycy podkreślają, że zdecydowanie korzystniej jest dzielić się naszymi pomysłami z możliwie dużą liczbą osób, aniżeli skrzętne ukrywać je przed światem. To naprawę pomaga. To właśnie nasi rozmówcy mogą okazać potencjalnymi klientami i beneficjentami naszego pomysłu. Wejdź w dialog, podziel się swoim nieoszlifowanym diamentem, a otrzymasz cenny feedback, konstruktywną krytykę, a może i nowe cenne sugestie i wskazówki. Bardzo możliwe, że to one staną się to kluczem do przyszłego sukcesu. Każda idea, nawet najbardziej błyskotliwa i innowacyjna, niewiele może zmienić, dopóki pozostaje wyłącznie
w naszych głowach. 

2. Szukaj inspiracji zawsze i wszędzie  

Jeśli śledzisz i oglądasz to co wymyślili inni, co więcej, analizujesz potrzeby ludzkie, które nie zostały jeszcze zaspokojone, jakość pomysłów wzrasta.  Świadomość tego co jest społecznie
i technologicznie możliwie, sprawia, że rośnie nasza wiedza o tym w jaki sposób, jak możliwie innowacyjnie podejść do rodzących się stale potrzeb. Zainspiruj się tym, co robią inni i jak myślą inni. Korzystaj z wydarzeń, forów i konferencji, które dają doskonałą okazję wspólnych spotkań, wymiany idei oraz twórczego, nieszablonowego myślenia. Doładuj się pozytywnie chociażby podczas kolejnego, ogólnopolskiego Festiwalu Przedsiębiorczości, lub też na jednej z lokalnych konferencji TEDx, skupiających najbardziej innowacyjnych myślicieli, przedsiębiorców, polityków, dziennikarzy i działaczy społecznych z całego świata. To działa!

3. Buduj własną sieć kontaktów



Dotarcie ze swoim pomysłem do odpowiedniego grona odbiorców to już spory krok na drodze do jego realizacji. Jeśli pracujesz nad projektem, na przykład  własnego biznesu, nie obawiaj się „wyjść z nim do ludzi”. A znajdziesz ich wszędzie tam, gdzie rozwija się lokalna i globalna przedsiębiorczość. Bądź na bieżąco z informacjami o lokalnych inicjatywach i projektach, które z założenia mają integrować młodych zdolnych przedsiębiorców ze środowiskiem  polskich
i zagranicznych inwestorów, którzy chcą inwestować ciekawe i innowacyjne pomysły. Nie przegap eventów, które dają szanse obcowania  ze „śmietanką biznesu”, wysłuchania ciekawych prezentacji, czy też wypicia piwa z jednym z lokalnych liderów, który może okazać się przyszłym inwestorem twojego projektu. Bywanie „w środowisku” jednym słowem się opłaca. Daje doskonałą okazję, nie tylko do zaczerpnięcia cenne wiedzy praktycznej „z pierwszej ręki”, ale także networkingu,  zdobycia cennych znajomości i kontaktów, czy nawet nawiązania współpracy, która może okazać się kluczowa. 

4. Staraj się być mądry, ale nie najmądrzejszy.. 

W życiu, jak to w życiu, lubimy otaczać się mądrymi osobami, ale zdecydowanie nie przepadamy za uparciuchami i mądralami. Jeśli założymy, że podobne reguły panują w biznesie, otrzymamy obraz osoby, która zupełnie odbiega od modelu przyszłego partnera biznesowego. Pokaż, że Ty do tych osób nie należysz. Grunt to umiejętność dobrej komunikacji, otwarty umysł i gotowość na zmiany. Jeśli chcesz zainteresować innych, w tym osoby z którym chciałbyś współpracować, spraw, żeby cię polubili. Zastanów się, co zrobić, aby przyciągać, nie odstraszać. Pomysły mają moc przyciągania, ludzie niekoniecznie. Jeśli jedno idzie w parze z drugim, na pewno znajdą się powody, dla których inni okażą zainteresowania właśnie tobą i twoim pomysłem.

5. Uwierz w swój pomysł

I uwierz w siebie. Nie zatrzymuj się  na poziomie samej idei. Podejdź do własnego pomysłu jak do procesu, który właśnie przeszedł do fazy realizacji.  Nie jesteśmy w stanie sprzedać swojego pomysłu, z powodzeniem, jeśli sami nie uwierzymy we własne możliwości i szansę powodzenia. Sōichirō Honda, mając 15 lat, wyprowadził się z domu rodzinnego. Mając 22 lata, założył  serwis samochodów. Obecnie to największy na świecie producent motocykli i silników i szósty, co do wielkości, producent samochodów. Produkuje również roboty, łodzie i samoloty.  

Wszystko jest w zasięgu ręki , grunt to wiara, że może się udać.  

Jak znaleźć idealny biustonosz?

Zakup biustonosza dla wielu z nas przebiega według schematu: wchodzę, widzę coś co mi się podoba, kupuję żadna filozofia. Wybieramy biustonosz na oko, od lat w tym samym rozmiarze. Nie biorąc pod uwagę, że oferowana dziś w sklepach rozmiarówka została ustalona wiele lat temu – a przecież od tamtej pory trochę się zmieniło. Według badań aż 9 na 10 kobiet nie zdaje sobie sprawy, że rozmiar biustonosza, który noszą nie jest poprawny. I że może mieć to dla nich poważne konsekwencje zdrowotne.

7 rzeczy, które musisz wiedzieć o stronie internetowej

Firm oferujących stworzenie rewelacyjnej strony internetowej jest coraz więcej. Lecz czy samo stworzenie strony przez profesjonalną agencje zapewni Ci sukces? Są pewne podstawowe rzeczy, które każdy właściciel witryny powinien wiedzieć robiąc kolejny krok bliżej sukcesu.

5 rad, jak dorobić się miliona złotych


Wciąż brakuje Ci pieniędzy? Chciałbyś być niezależny finansowo? Dzięki kilku prostym poradom w krótkim czasie dorobisz się miliona złotych.


1. Nie wychodź z domu
Wychodzenie z domu wiąże się z kosztami takimi jak: koszt podróży czy alkoholu w klubie. Po co wychodzić skoro przed komputerem można się dobrze bawić?

Unikaj sklepów, pełno w nich promocji przez które łatwo dać się namówić na niepotrzebny wydatek, utrudnia to uzbieranie miliona złotych. Bądź świadomym konsumentem i zamawiaj przez Internet to czego tak naprawdę potrzebujesz. 


Oszczędna rozrywka w domu

2. Zrezygnuj z samochodu

Posiadanie samochodu to stałe wydatki i ogromne niebezpieczeństwo. Prawdopodobieństwo, że dziś zginiesz w wypadku samochodowym jest  ok. 2000x większe niż to, że wygrasz w totolotka. Pozbywając się samochodu zwiększają się Twoje szanse na dożycie momentu kiedy uzbierasz swój milion.

3. Zostań freelancerem

Dojazd do pracy, ubranie się do pracy, a potem powrót, na to wszystko potrzeba czasu, a czas to pieniądz. Zostań freelancerem i zarabiaj w domu. Zacząć zbierać swój milion złotych, można już od swoich najwcześniejszych lat. Po co chodzić do szkoły skoro programowania i grafiki, możesz nauczyć się sam? 

4. Rozsądnie z miłością 

Prezenty, spotkania w restauracjach, randki to wszystko kosztuje. Japońska myśl technologiczna jednak poradziła sobie z tym wyzwaniem. W Japonii randki z wirtualnymi partnerkami (programami komputerowymi) czy też posiadanie lalki partnerki aż tak nie dziwi. Jest to dość oszczędne rozwiązanie.
Dwaj przyszli japońscy milionerzy
5. Zwiedzaj świat

Podróże poszerzają horyzonty niestety wiążą się z nimi koszty (i niebezpieczeństwa!), rozwijająca się technologia pozwala nam na zwiedzanie otaczającego nas świata w coraz to bardziej efektywny sposób. Gdy mam ochotę zwiedzić Nowy Jork to włączam Google Street View i po chwili mogę przejść się jego ulicami.
  
 

Mateusz Balejko
Źródło: http://www.prezentyblog.pl

Wyższa szkoła gotowania na gazie, czyli 3 uwagi i jeden przepis, które przydadzą się wam zimą w górach.


Bystra zimą. copyright A&M Lasyk

Chociaż za oknem i na termometrach już prawie wiosna,  w wyższych partiach gór zima potrwa nawet do czerwca. Niedługo Święta oraz wyjątkowo długi w tym roku weekend majowy, które niewątpliwie sprzyjają wyjazdom. Intensywna turystyka wysokogórska, która od paru lat cieszy się rosnącą popularnością, stawia wygórowane wymagania również w kwestii prowiantu, dlatego też jeśli planujecie zimowy wypad w góry, koniecznie zapoznajcie się z poniższymi wskazówkami!


Nokia Morph kolejnym wcieleniem telefonów komórkowych?

Telefony komórkowe już od jakiegoś czasu nie służą nam tylko do dzwonienia i wysyłania sms’ów. Wiele osób używa smartfonów, więc nie będę się tu rozpisywać o ich wielu funkcjach
i możliwościach. Jednak jakiś czas temu natknęłam się na telefon, który jeśli się pojawi zmieni pojęcie telefonii komórkowej na zawsze. Gdy w 2008 roku Nokia po raz pierwszy zaprezentowała projekt Morph nie wierzyłam, że coś takiego w ogóle może zaistnieć. Jednak minęło kilka lat i patrząc na dynamikę rozwoju technologicznego zaczęłam się zastanawiać: kiedy?  zamiast: czy to możliwe? 


Bransoletka, klawiatura czy  telefon?

Co zatem sprawia, że ten telefon jest tak wyjątkowy?
Na pewno ma „bogate wnętrze”, czyli najlepsze parametry, funkcje i gadżety, ale to, co czyni ją tak niesamowicie interesującą to jej elastyczność. Morph może zmieniać kształt i ze zwykłego telefonu przeistoczyć się np. w bransoletkę. I w ten sposób skończą się wieczne poszukiwania telefonu w damskiej torebce i spełniają się marzenia z dzieciństwa
o posiadaniu telefonu w zegarku.
 
Co więcej w razie potrzeby Morph dzięki swojej elastyczności
i nowoczesnej technologii umożliwia zmianę ekranu w fizyczną klawiaturę, co nie tylko wygląda imponująco ale jest niezwykle przydatne.

 

 

Wiem co jem?

Projektanci elastycznego telefonu, chcą wyposażyć go również w sensory, które będą mogły informować użytkownika o jego najbliższym otoczeniu. Dzięki nanoczujnikom nasz telefon powie nam o poziomie zanieczyszczenia powietrza, czy w danym jedzeniu występują substancje trujące
i dodatkowo będzie potrafił rozpoznawać najbardziej ulotne zapachy. Jednym słowem zostaniemy poinformowani czy owoc, który chcemy zjeść należy umyć przed konsumpcją czy nie.

Więcej, więcej. 

Czy zdarzyło się Wam kiedyś nie naładować telefonu? Ten problem również Nokia rozwiązuje. Specjalne źródła energii umieszczone na Morph pozwalają na pobieranie energii słonecznej, a tym samym na doładowywanie baterii.

Nie jestem największą fanką nowoczesnych gadżetów, ale ten telefon zdecydowanie do mnie przemawia, i to bardzo głośno. Co więcej, bardzo konkurencyjny rynek telefonów komórkowych
w najbliższym czasie zaproponuje nam jeszcze lepsze rozwiązania i po pewnym czasie znikną z rynku laptopy, tablety, smartfony i inne gadżety, którymi na co dzień się posługujemy. Jeśli o mnie chodzi to ustawię się w kolejce po ten telefon, jeśli tylko się pojawi. A Wy sami oceńcie.






Karolina Baran

   
   


Kiedy pieniądze rosły na drzewach


Zwłaszcza w czasie kryzysu możemy usłyszeć, że „pieniądze nie rosną na drzewach”. Zupełnie inaczej było w środkowej Ameryce przed hiszpańską konkwistą, kiedy za walutę służyły ziarna kakaowca.


Pokarm bogów

Botanik Karol Linneusz nie bez powodu nadał drzewu kakaowca właściwego nazwę „theobroma cacao” czyli „pokarm bogów”. Prekolumbijskim cywilizacjom owoce drzewa kakaowego służyły nie tylko jako główny składnik pitnej czekolady, którą podawano ówczesnym elitom. Był to także element rytuałów religijnych i środek płatniczy. Zmielone kakao uformowane w okrągłe tabliczki było częścią racji żywieniowych wyruszających na wojnę azteckich wojowników.

Pieniądze rosnące na drzewach - po prawej drzewo kakaowe

Finał DachOOFka Festival: Muchy zagrają na dachu!


W sobotę, 21 kwietnia 2012 roku w Klubie Zaścianek (Kraków, ul. Rostafińskiego 4) odbędzie się koncert finałowy 4 edycji przeglądu muzycznego DachOOFka Festival. Publiczność zgromadzona w klubie usłyszy pięć zespołów, które podczas koncertów eliminacyjnych zaprezentowały się najlepiej. Imprezę zwieńczy niezwykły występ poznańskich Much. Niezwykły, ponieważ Muchy zagrają na dachu!

DachOOFka promuje młodych muzyków.
DachOOFka Festival to inicjatywa, która ma za zadanie wspierać młodą scenę muzyczną w Polsce  – w szczególności studencką. Festiwal składa się z dwóch etapów: koncertów eliminacyjnych odbywających się w każdy wtorek w klubie Zaścianek oraz występu finałowego prezentującego twórczość najzdolniejszych uczestników. W tym roku o miano zwycięzcy rywalizować będą zespoły: Fractal, Łagodna Pianka, Pętla, Unlumination oraz Walkman.
Zagrają na dachu.

Gwiazdą finałowego wieczoru będzie zespół Muchy - poznańska formacja, która zdążyła zadomowić się na polskiej scenie muzyki rockowej. Niewątpliwą atrakcją jest fakt, że zespół ten nie zagra na tradycyjnej scenie, lecz wystąpi na dachu Klubu Zaścianek! –
Nietypowa scena nawiązuje do nazwy festiwalu - tłumaczy Dyrektor Festiwalu Damian Moskalski. - Od początku dążyliśmy do tego, by koncerty grane były kilka metrów nad ziemią, wreszcie się to udało! – dodaje.

Finałowe koncerty są bezpłatne.

Wstęp na finał festiwalu jest darmowy, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by poczuć klimat DachOOFkowych zmagań i posłuchać dobrej muzyki!



Beata Kiełbasa

Czy nowe technologie ocalą zagrożone języki?


Nagrywanie ludowej piosenki w języku Koro

Przetrwanie 3500 najrzadszych języków zależy zaledwie od 0,2 procent ludzkości. O tym jak można im pomóc dyskutowali naukowcy podczas tegorocznego spotkania Amerykańskiego Towarzystwa Wspierania Nauki (AAAS), które odbyło się w kanadyjskim Vancouver.




Lingwiści w służbie ludzkości

Podczas konferencji podsumowano działoalność zespołu lingwistów powołanego przed czterema laty przez Stowarzyszenie National Geographic. Grupa naukowców w ramach projektu o nazwie Enduring Voices dotarła do ostatnich użytkowników rzadkich, nigdy dotąd nie rejestrowanych języków. Celem projektu było nagranie opowiadań, pieśni oraz codzienych dialogów członków odwiedzanych społeczności. Zebrane materiały można oglądać w serwisie youtube do czego zachęca główny koordynator badań dr K. David Harrison

11 powodów dla których warto palić.





„Nie pojmuję, jak można nie palić; kto nie pali, dobrowolnie pozbawia się [...] najlepszej cząstki życia, a w każdym razie wielkiej przyjemności!” 
 (Castrop, „Czarodziejska Góra” Tomasza Manna)

Uwaga dla niepalących: nie czytajcie bo zaczniecie palić.

Gdzie są nasze ,,Złotka”? Kryzys żeńskiej siatkówki w Polsce.

Po odejściu z reprezentacji siatkarek takich ikon polskiej siatkówki jak Małgorzata Glinka czy Dorota Świeniewicz, Polski Związek Piłki Siatkowej ma problemy nie tylko ze znalezieniem ich godziwych następczyń, lecz przede wszystkim z wyborem odpowiedniego trenera, umiejącego stworzyć zespół narodowy.

Co podjadał Einstein, czyli 5 zasad diety dla mózgu




Masz do napisania ważny artykuł. Temat dowolny. Czasu na zastanowienie sporo. Czas mija jednak nieubłaganie a żaden rewelacyjny pomysł jakoś nie przychodzi Ci do głowy. Zaczynasz się denerwować. W popłochu przeszukujesz kolejne portale internetowe w nadziei znalezienia natchnienia… Wszystko na nic! W głowie pustka o którą nigdy byś się nie podejrzewał. Czy to brak talentu? Raczej nie. Małej inteligencji? W życiu! A więc? Odpowiedź jest prosta! Czas wysłać mózg na dietę! Kilka małych zmian w jadłospisie i ten najważniejszy organ odwdzięczy Ci się z nawiązką. 


A zatem zaczynamy!

·         Uwaga! Nie czytaj dalej jeśli nie jesteś gotowy na nagły przypływ pomysłów i kreatywności!


„5 niewybaczalnych błędów w CV”


CV to podstawowe narzędzie w trakcie szukania pracy. Aby nam nie zaszkodziło, warto poznać 5 największych i najczęściej popełnianych błędów w życiorysie.




Po pierwsze – kłamstwo


Kłamstwo ma krótkie nogi. I tego się trzymajmy nie tylko na co dzień, ale także w momencie tworzenia CV. Oczywiście, w życiorysie ciekawie prezentują się kreatywne szkolenia czy nietypowe zainteresowania. Ale dociekliwy i inteligentny rekruter w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej łatwo sprawdzi to, że po prostu kłamiemy. Wtedy na pewno nie otrzymamy w danej firmie wymarzonego stanowiska. Ani teraz, ani w przyszłości.






Po drugie – nieodpowiednie zdjęcie


Ważne, by było czytelne i subtelne. Trudno podać inne zasady poprawnego zdjęcia w CV. Nigdzie nie znajdziemy szczegółowych przepisów o tym, jak powinno ono wyglądać. Nikomu na pewno nie trzeba przypominać, że fotografie z imprez czy szalonych wycieczek odpadają. Nie warto zamieszczać także zdjęć wykonanych „z ręki”. Nieprofesjonalna fotografia raczej się nie sprawdzi. Najbezpieczniej będzie umieścić zdjęcie przeznaczone do dokumentów, takich jak dowód osobisty czy prawo jazdy. Ważne, by było aktualne. I po prostu… ładne. Bo przecież bezpośrednio przedstawia naszą osobę.







Po trzecie – nazwa adresu e-mail


Suczka@onet.pl, sexster22@wp.pl czy karolina@buziaczek.pl. Trudno w to uwierzyć, ale tego rodzaju adresy e-mail często umieszczane są w CV. Najlepiej posługiwać się mailem z imieniem i nazwiskiem w nazwie. Skróty typu „anna.w” czy „grzegorzs” także się nie nadają.








Po czwarte – objętość


Oczywiście, im bogatsze mamy doświadczenie zawodowe, tym lepiej. Ale trzeba zachować rozsądek wpisując konkretne elementy do CV. Często nie jesteśmy w stanie zmieścić wszystkiego na jednej stronie. Najlepiej nie przekraczać dwóch stron. Darujmy sobie wpisywanie informacji o ukończonym profilu w liceum czy o dorywczych pracach, których chwytaliśmy się na studiach, by podreperować budżet. Konkretny, konkrety i jeszcze raz konkrety. Szczególnie skupmy się na szczegółach naszego doświadczenia zawodowego, które mogłyby być wykorzystane w nowej pracy. Wtedy jest większe prawdopodobieństwo, że osoba rekrutująca zwróci na nas uwagę.









Po piąte – błędy!



Wydawać by się mogło, że skoro staramy się o pracę programisty, księgowego czy menadżera w restauracji, to umiejętność pisania nie jest nam potrzebna. W pewnym sensie tak, ale to nie tłumaczy nas z błędów stylistycznych, interpunkcyjnych czy ortograficznych (!) CV powinno być schludnie i poprawnie napisane, ze zwrócenie uwagi na każdy detal. Jeżeli nie ufamy swoim umiejętnościom, zlećmy to osobie która się na tym zna.




Przedstawione zasady stanowią zaledwie podstawowe kompendium poprawnego pisania CV. Warto zdawać sobie sprawę, że można popełnić jeszcze wiele innych błędów. Najważniejsze to zaangażować się w pracę nad swoim CV. Bowiem bez niego na pewno nie zostaniemy zauważeni na konkurencyjnym rynku pracy. 



Piotr Konwerski

Jak miło i tanio spędzić weekend majowy we dwoje?


Jesteście parą i nie macie jeszcze planów na weekend majowy? Jeśli tak wybierzcie Karpacz i spędźcie kilka dni w pięknie położonym w Sudetach Zachodnich, w dolinie rzeki Łomnicy miasteczku.  Poniżej kilka pomysłów jak to zrobić nie wydając fortuny.

Karpacz posiada pokaźną bazę noclegową (ok. 11 tys. miejsc noclegowych) co pozwoli Wam bez trudu znaleźć kwaterę w przedziale cenowym 30-40 zł za dobę. Wystarczy wrzucić w wyszukiwarkę zapytanie, wybrać coś dla siebie,  wysłać maila z rezerwacją i możemy ruszać w drogę.

Dzień pierwszy. Jesteśmy. I co dalej?
Pierwszego dnia warto wspiąć się na górującą nad miastem Śnieżkę. Królowa Karkonoszy 1602 m n.p.m., najwyższa góra Sudetów oraz Republiki Czeskiej. Na jej wierzchołku znajduje się barokowa kapliczka św. Wawrzyńca, Schronisko na Śnieżce, Obserwatorium Meteorologiczne. Z kolei po czeskiej stronie Śnieżki stoi najwyżej położona czeska poczta oraz wyciąg krzesełkowy. Jeśli lubicie piesze wycieczki i zabraliście ze sobą dobre buty warto całą niezbyt wymagającą trasę pokonać na własnych nogach i zaoszczędzić wydatki na kolejkę. Gdy dopisze Wam pogoda widoki będą przepiękne! Aparat obowiązkowy!

Śnieżka

Dzień drugi. Mamy zakwasy, nogi bolą. I co dalej?
Jest na to rada! Z samego rana udajemy się do parku wodnego „Tropicana” położonego niedaleko centrum Karpacza. Wasze obolałe nogi ukoją relaksujące kąpiele w wannach jacuzzi (borowinowe, magnezowo-wapniowe, ługowe, morskie, aromatyczne). Zabiegi hydroterapii poprawią Wam samopoczucie, krążenie krwi, uśmierzą ból mięśni i stawów. Po wszystkim poczujecie pełen relaks fizyczny i psychiczny. To wszystko za naprawdę bardzo rozsądną cenę.  Popołudnie możecie spędzić zwiedzając Kościółek Wang. Położony jest on w Górnym Karpaczu na zboczu Czarnej Góry. XII wieczny obiekt pochodzący z Norwegii został sprzedany i sprowadzony do Karpacza dzięki staraniom m.in. hrabiny Fryderyki von Reden z Bukowca. Drewniany sosnowy Kościółek prezentuje skandynawskie drewniane budownictwo sakralne, uznawane jest jak bezcenne dzieło sztuki nordyckiej.

Kościółek Wang

Dzień trzeci. Siły wróciły. I co dalej?
Wyruszcie w góry, jesteście w Sudetach – krainie pieszych wędrówek i przepięknych widoków. Warto zobaczyć z bliska Pielgrzymy, największą grupę skalną w Karkonoszach. Położone są na północnym zboczu Smogorni przy żółtym oraz zielonym szlaku turystycznym. Najwyższe ostańce mają nawet 25 m wysokości. Z daleka skałki przypominają wędrowców stąd nazwa Pielgrzymy. Kto się odważy wejść na szczyt skałek (brak barierek) będzie miał okazje zobaczyć malowniczą panoramę okolicy. Po drodze napotkamy Słonecznik. Jest to granitowa grupa skalna wznosząca się na 12,5 m. Nazwa Słonecznik nawiązuje do dawnego wykorzystania skałki, kiedy pełniła rolę zegara dla mieszkańców pobliskich miejscowości. Po kolejnym dniu pełnym wrażeń, wybierzcie się do miasta by przy świetle gwiazd i księżyca podziwiać malowniczo położony Karpacz, skosztować lokalnych specjałów i przy lampce wina powspominać świetnie spędzony weekend.

                                                                       Słonecznik

Anna Adamek

Jak stać się bezkonkurencyjnym, czyli Strategia Błękitnego Oceanu w praktyce


     Jak powinien się zachować przedsiębiorca w sytuacji, gdy konkurencji jest coraz więcej i coraz trudniej jest zostać zauważonym przez potencjalnych klientów?  Można nieustannie próbować rywalizować z konkurencją i walczyć o każdego klienta tradycyjnymi metodami rywalizacji, ale czy warto tracić na to siły? Rozwiązanie zaproponowane przez Chan Kim'a i Renée Mauborgne'a jest zbiorem narzędzi umożliwiających zaprzestanie walki z konkurentami i odnalezienie swojej własnej, dotychczas nieodkrytej przez nikogo przestrzeni rynkowej – Błękitnego Oceanu.

30 marca 2012

Laboratorium Morfeusza, czyli 3 kroki do wygenerowania snu.

 

 

 

 

Stara legenda głosi , gdy bogowie stworzyli człowieka, zaczęli się zastanawiać, gdzie ukryć przed nimi Odpowiedzi na Zagadki Życia...Wymyślili, że schowają je we wnętrzu samego człowieka, naiwnie myśląc, że tam nigdy nikt nie będzie ich szukał. Niestety sprytny plan bóstw nie powiódł się...

Odkąd Świat zaczął się kręcić, sen istniał. Istniał zanim gatunek ludzki opanował umiejętność poruszania się na dwóch kończynach.

Czego nie wiecie o Bielsku-Białej?

Miasto należące po kolei do Polski, Czech, monarchii austriackiej, Niemieckiej Rzeszy i z powrotem do Polski nie może mieć prostej historii. Te długie i jakże zawiłe dzieje dwóch organizmów miejskich pozwalają wyszukać wiele perełek historycznych, o których mała kto słyszał. Nie wierzycie przekonajcie się sami…. 

Tramwaje w Bielsku starsze niż w Warszawie, Krakowie a nawet w Wiedniu


www.beskidia.pl, zdjęcie z okresu II wojny światowej   
Sam fakt istnienia tramwajów nie jest może niczym nadzwyczajnym ale już fakt, że powstały one wcześniej niż w Warszawie, Krakowie a nawet Wiedniu, może wzbudzić szczere zdziwienie.  Pierwsza jazda próbna miała miejsce już 23 października 1895 roku i zakończyła się pełnym sukcesem. Tak wczesne uruchomienie tramwaju mogło się odbyć jedynie dzięki powstaniu trzeciej na ziemiach polskich i pierwszej w zaborze austriackim elektrowni miejskiej. Te inwestycje zostały zrealizowane ponieważ Bielsko było drugim (zaraz po Wiedniu) najlepiej prosperującym miastem Cesarstwa Austro – Węgierskiego.

Bielski Syjon - jedyny w Polsce pomnik Marcina Lutra


www.beskidia.pl, stan obecny
Bielsko od wieków słynęło ze swojej tolerancji wobec różnych religi. Najpopularniejsze z nich które przez wieki współistniały, nie tylko w Bielsku ale i w Białej, to wyznania: ewangelickie, katolickie i żydowskie. Nazwa Bielski Syjon (jako kolebka gminny ewangelickiej) została użyta bardzo wcześnie bo już w 1782 roku przez ewangelickiego pastora Jana Traugotta Bartelmusa. Na przełomie XIX/XX wieku ewangelicy  stanowili już niemal całą społeczność Bielska. Doprowadziło to do odsłonięcia pomnika  najważniejszego nauczyciela protestantów dr. Macina Lutra w dniu 8 września 1900 roku. Szczególny charakter pomnika podkreśla fakt, że jest on obecnie jedynym monumentem Lutra na ziemiach polskich.
  

Żydzi w Bielsku i Białej


www.beskidia.pl, pocztówka z ok. 1920 roku
Żydzi w Bielsku do połowy XX, po ewangelikach oraz katolikach, stanowili trzecią z kolei największą mniejszość religijną. Niestety po II wojnie światowej zarówno w Bielsku jak i w Białej pozostały jedynie ogromne zniszczenia kultury Żydowskiej. W obu miastach przed wojną istniały w sumie: trzy synagogi (w tym bardzo okazała w Bielsku i dwie mniejsze w Białej), archiwum gminy żydowskiej, niezwykle cenna biblioteka, dwa cmentarze oraz budynek Gminy Żydowskiej. Do czasów obecnych przetrwał ten ostatni zabytek (obecnie gmach sądu) oraz jedna z nekropoli w Bielsku wraz z domem pogrzebowym. Na podkreślenie zasługuje fakt, że do czasu II wojny Światowej synagoga w Bielsku była jednym z najpiękniejszych budynków z mieście. Jej orientalny charakter podkreślały dwie wieże, attyka, neoromańskie okna oraz elewacja z czerwono - zółtej cegły.

„Mały Wiedeń”, „Śląski Manchester”, „Mały Turyn”, ”Mały Berlin”


Te cztery określenia, przez wieki opisywały Bielsko. Każde z nich miało swoje korzenie i tak „Mały Wiedeń”, ponieważ wiedeńscy architekci wybudowali wiele tutejszych kamienic, hoteli oraz teatr i dworzec kolejowy (obecnie jedna z piękniejszych wizytówek miasta). Drugim często powtarzanym określeniem Bielska był „Śląski Manchester” a związane to było z intensywnym rozwojem włókiennictwa. „Mały Turyn”, gdyż właśnie tutaj Fiat zbudował swoją wschodnią stolicę i na koniec „Mały Berlin”, bo w wielu fabrycznych gabinetach i miejskich willach mówiono wyłącznie po niemiecku. Za „Małym Berlinem” przemawia jeszcze jeden argument, mianowicie Poczta Polska wybudowana została na wzór berlińskiej z tą tylko różnicą, że tej drugiej już dawno nie ma…..
http://malgos1.flog.pl/, stan obecny

Mam nadzieję, że udało mi się Was zainteresować i przekonać do przyjazdu do jednego z najpiękniejszych (nie boję się tego powiedzieć) miast w Polsce. Jeszce więcej starych fotografii i ciekawostek z Bielska-Białej znajdziecie na www.beskidia.pl.

Marek Zając

5 przykładów nadzwyczajnego link baitingu

Chcesz pozyskać wartościowe linki i zwiększyć ruch na stronie, ale nie wiesz jak się za to zabrać? Pozwól, że przedstawimy tobie 5 przykładów skutecznych strategii, dzięki którym to sami internauci będą z zachwytem linkować do twoich stron. Niemożliwe? Sprawdź sam.


1. Infografika o promieniowaniu
promieniowanie
Co to jest?
To prosta infografika prezentująca dawkę promieniowania pochodzącą z różnych źródeł. Dzięki temu dowiesz się jaką dawkę otrzymasz jedząc banana, robiąc prześwietlenie klatki piersiowej czy badanie tomograficzne.

Dlaczego to zadziałało?
Przedstawienie w prosty, graficzny sposób czegoś, co jest ciężkie do wyobrażenia, to świetny pomysł na wzbudzenie zainteresowania użytkowników. Używając kolorowych bloczków, internautawidzi jaką dawkę siwiertów otrzymuje przy różnych aktywnościach życiowych.

Efekt?
9563 linków zwrotnych z ponad 2000 unikalnych domen dzięki jednej infografice*.

2. Przewodnik po owocach morza
owoce morza
Co to jest?
To serwis oferujący pobranie przewodników po owocach morza (i nie tylko) z różnych regionów Stanów Zjednoczonych.

Dlaczego to zadziałało?
Serwis zawiera bardzo użyteczne informacje dla osób z różnych regionów US oraz podróżników. Całość jest dostępna do pobrania bez konieczności podawania maila, rejestracji czy logowania. Co więcej, przewodnik jest często aktualizowany, co pozwala na utrzymanie stałego kontaktu z powracającymi użytkownikami.

Efekt?
4043 linków zwrotnych z prawie 1000 unikalnych domen*.

3.  Test poglądów politycznych
test polityczny
Co to jest?
To test pozwalający wskazać twoje poglądy polityczne dzięki odpowiedziom na kilkanaście pytań.

Dlaczego to zadziałało?
Ludzie uwielbiają personalizację contentu, taką jak testy, quizy, rozgrywki, rankingi etc. W tym przypadku dodatkowo, dzielą się swoimi wynikami, chcąc również poznać wyniki znajomych. W przypadku polityki temat jest również nieco kontrowersyjny, co dodatkowo podsyca proces link baitingu.

Efekt?
4103 linków zwrotnych z prawie 1500 unikalnych domen*.

4.  Jak oszczędzać wodę?
Co to jest?
To lista 112 sposóbów na oszczędzanie wody.

Dlaczego to zadziałało?
Przede wszystkim lista jest bardzo zwięzła, czytelna i prosta, a jednocześnie dostarcza krótkich i użytecznych porad. 8 sposobów zostało specjalnie wyróżnionych dodatkowym pogrubieniem i zdjęciem, co sprawia że lepiej się je czyta, a całość jest bardziej przyswajalna.

Efekt?
2256 linków zwrotnych z 530 unikalnych domen*.

5.  Interaktywna historia muzyki
historia muzyki
Co to jest?
To interaktywna wizualizacja rozwoju i powstawania nowych typów muzyki na przestrzeni ostatnich 200 lat. Użytkownik może kliknąć play i zobaczyć jak muzyka ewoluowała we wskazanym czasie.

Dlaczego to zadziałało?
Całość jest perfekcyjnie przygotowania pod względem graficznym i pozwala na interakcję z użytkownikami. Dodatkowo, wykorzystane zostały tzw. social share buttons pozwalające w szybki i prosty sposób dzielić się informacją ze znajomymi.

Efekt?
1209 linków zwrotnych z 231 unikalnych domen*.

To właśnie jest link baiting, a po polsku łowienie linków. Pamiętaj, aby przy tworzeniu własnych pomysłów na skuteczną strategię przemyśleć kilka spraw:
- myśl o emocjach i zainteresowaniach czytelników, dostarczaj im niedostępne wcześniej informacje, analizy, podsumowania, rankingi
- dbaj o stronę wizualną i humorystyczną zawartości
- pamiętaj, że personalizacja i rywalizacja podnosi zainteresowanie
- daj coś użytkownikom za darmo i od ręki
- spraw, aby dzielenie się zasobem było proste i szybkie (podpowiedź: użyj przycisków z serwisów społecznościowych tzw. share buttons)

Pamiętaj, że twój pomysł musi nie tylko spodobać się użytkownikom, ale sprawić by chętnie się nim dzielili. Więc, do dzieła!

*Dane ilościowe odnośnie linków pochodzą z serwisu majesticseo.com.
{Tomasz Starzyński}

29 marca 2012

Uwaga, zła nazwa firmy!

fot. www.absurdy.net
Liczy się pierwsze wrażenie – powtarzamy często. W przypadku firm – pierwsze wrażenie na potencjalnych klientach robi przede wszystkim nazwa. Wymyślenie dobrej, chwytliwej marki, będącej pozytywną „etykietą” danego przedsiębiorstwa, nie jest jednak wcale łatwe. Nawet najwięksi gracze zaliczają czasem wpadki.

Nazewnicze zgrzyty
- Szambo Jet, Tani Armani, Skarpetex, Ubojnia drobiu „Exodus”, Hurtownia Odzieży Używanej Twój Udany Start, Dom Weselny Mezalians, Gniotpol, Firma Krzak, Biuro Matrymonialne Omen – choć niektóre z tych nazw firm brzmią jak kiepski żart, wszystkie są autentyczne. Fora internetowe wprost roją się od przytaczanych przez internautów przykładów tego typu „kwiecistych” dowodów inwencji nazewniczej. Ich autorom i właścicielom wspomnianych przedsiębiorstw nie chodziło jednak chyba na starcie o taką właśnie formę rozgłosu. Przecież nazwa to podstawowa „etykieta” przedsiębiorstwa. To właśnie ona pojawia się we wszelkiej firmowej korespondencji, na dokumentach firmowych, wizytówkach, ulotkach, flocie czy siedzibie. To ją wymawiać będą każdorazowo nasi pracownicy odbierając służbowy telefon, to ona pojawi się w adresie każdego firmowego maila. Uzmysłowienie sobie tego, być może uchroni nas od popełnienia błędu. Warto też, profilaktycznie, przyjrzeć się błędom innych. A jest czemu się przyglądać.

1. Cudze chwalicie
Błędów popełnianych podczas wybierania firmowych nazw jest wiele. Jeden z nagminnych – to na pewno chęć nadania jej „zagranicznego” wydźwięku. W wielu przedsiębiorcach tkwi jeszcze przekonanie, że nazwa brzmiąca np. z angielska, nobilituje i sprawia, że potencjalni kontrahenci czy klienci będą ich traktować poważniej. Czasem bywa jednak na odwrót, szczególnie kiedy klienci zwyczajnie nie zrozumieją, czym tak naprawdę para się firma, która się z nimi kontaktuje. Niewielu z nich, w codziennej bieganinie, zada sobie trud sprawdzenia nieznanej nazwy. Zupełnie niewybaczalny jest przypadek, gdy do nazwy zakradnie się nieintencjonalny błąd czy literówka. Pamiętajmy, że nazwa powinna być przyjazna, łatwa do wymówienia przez telefon i zapisania. Nie ma nic gorszego niż firma, która „robi byki” we własnej nazwie, we własnej korespondencji służbowej. Niezręcznym pomysłem jest też próba łączenia języka obcego z ojczystym i tworzenia w ten sposób językowych łamańców,  jak np. w przypadku  Oknodoor –  firmy oferującej okna i drzwi PCV.

2. A imię jego…
Częstą praktyką, szczególnie w przypadku właścicieli niewielkich firm, jest także włączanie do nazwy własnego imienia. Początkujący biznesmeni być może myślą, że nadają w ten sposób swemu przedsiębiorstwu indywidualny rys. Tymczasem, przeważnie jest odwrotnie - raczej upodobniają je do wielu innych. W branży budowlanej roi się więc od Stefbudów, Andbudów, a w medycznej spotkamy niejeden Witmed czy Adent. Czasem nazywający idą o krok dalej, próbując połączyć imiona wszystkich właścicieli firm lub np. swoich dzieci. Sięganie po rodzinne imiona to oklepany patent, gdy w głowie pustka, a firmę trzeba jakoś nazwać. Tak chyba było np. w przypadku nazwy KrzyśAnBud. Efekt – nie zawsze bywa czytelny i pasujący do profilu przedsiębiorstwa.

Jak razem zamieszkać i nie zwariować?


Masz więc dziewczynę i chcesz z nią zamieszkać. Gratuluję! Teraz będziesz jadł warzywa, ekologiczną żywność i będziesz spał w czystej, pachnącej fiołkami pościeli. Co zrobić, żeby wejść w stan tej kohabitacji w miarę bezboleśnie?

1. Wszystko od zera.
Jeśli wprowadzisz się do niej lub ona do ciebie, to prawdopodobnie jedno z was będzie się czuło jak na obcym terenie. Spróbujcie znaleźć wspólnie takie mieszkanie, które będzie się podobać wam obojgu.

2. Poświęć się.
Żeby zdobyć zaufanie, musisz pozbyć się czegoś, co kochasz. Wybierz cokolwiek - może to być jakiś gadżet lub... twój współlokator. Zrób z tego przedstawienie. Możesz nawet płakać. Wszystko po to, żeby ona wiedziała, jak bardzo ją kochasz i na jakie poświęcenie jesteś gotów.

3. Planuj.
Nic tak nie psuje "przeprowadzkowego" nastroju jak zdanie: "Kochanie, zobacz, co kupiłem do naszego nowego mieszkania." Pamiętaj: zanim coś kupisz, porozmawiaj o tym z partnerką. Jeśli chcesz zaszaleć narysuj na podłodze makietę, żeby uniknąć bałaganu powstałego w wyniku złego doboru mebli.

4. Pomalujcie razem mieszkanie.
To może być całkiem inspirujące i podniecające. To, co może zdarzyć się później na stosie farb, także.

5. Co z telewizorem?
Jeśli twój odbiornik ma więcej niż 50 cali, to znaczy, że to ty masz problem. Tak duży mebel jest mało ustawny i... zbyt krzykliwy (chyba że kupiłeś 300-metrowy penthouse). Jeśli chcesz zamieszkać w przytulnym, atrakcyjnie, artystycznie urządzonym M3, to kup mniejszy sprzęt.

6. Dobijaj targu!
Słyszałeś o kompromisie? Jeśli zatem ona będzie chciała kupić do łazienki ten obrzydliwy, różowy dywanik z długim, plątającym się miedzy palcami włosiem, zaznacz, że ty będziesz wtedy mógł oglądać Ligę Mistrzów w bokserkach. I Puchar Polski. I jeszcze zagraniczne mecze ligowe.

(Łukasz Gnat)

Paryż za 100 Euro

Jak przetrwać 5 dni w mieście zakochanych, mając 100 euro w kieszeni? Wydaje Ci się to niemożliwe? A jednak! Najważniejsze są chęci, dobry humor i oczywiście zgrana paczka przyjaciół.

Samolotem za grosze
Zbierz ekipę. Nieważne, czy będzie to 5, 10 czy 15 osób. Ważne, by byli zakochani w Paryżu i od lat marzyli o tym, by zobaczyć to miasto.
To oczywiste, że transport autobusem jest bez sensu. Na stronach internetowych linii lotniczych łatwo o promocje. Poszukiwania rozpocznij jak najwcześniej (najlepiej 3-4 miesiące przed wylotem). Śledź uważnie szybko zmieniające się ceny po to, by w odpowiednim momencie „zaklepać” bilety (w obydwie strony). Jeśli trafisz na okazję, to możesz lecieć tam i z powrotem już za około 150 zł! Wykup tylko jeden duży bagaż. Do wielkiej torby wszyscy włożycie trochę jedzenia, kosmetyki czy np. śpiwory. Resztę rzeczy każdy będzie mógł trzymać w swoim plecaku (bagażu podręcznym).


Nocleg za darmochę
Kolejna sprawa – noclegi. Skoro to wypad „po kosztach”, to nie warto wykupywać miejsc w hostelu, co z pewnością za bardzo nadszarpnęłoby budżet. Couchsurfing.com umożliwia wyszukiwanie bezpłatnych zakwaterowań. Wystarczy się zalogować i poszukać ludzi, którzy oferują noclegi w Paryżu w swoich domach/mieszkaniach. Nie dość, że nie nic nie zapłacisz, to jeszcze poznasz ciekawe osoby. A może nadarzy się okazja, że i Ty przenocujesz kiedyś tych ludzi podczas ich wizyty w swoim mieście?

Kilka dni wcześniej
Nie ukrywajmy – w Paryżu wszystko jest drogie. Także podstawowe artykuły spożywcze (chleb kosztuje ok. 2-3 euro, dlatego warto jeść bagietki za 0,80 euro), nie mówiąc już o fast-foodach (hot-dog 2,5 euro, kanapka w barze 4 euro). Dlatego nic nie zaszkodzi, jeśli kupisz w Polsce trochę jedzenia, np. zupki chińskie. Koniecznie zabierz jakiś prezent dla osób, u których będziesz mieszkać (najlepiej „coś polskiego”, np. słodycze polskiej marki lub po prostu rodzimą wódkę zakupioną na bezcłówce). Zabierz minimum 100-120 Euro. Teraz już tylko czekaj i żyj tym, że za niedługo zobaczysz jedno z najpiękniejszych miast w Europie.

No to lecimy!
Nie zapomnij dokumentów ani adresów osób, u których będziesz nocować i ich numerów telefonów. Na lotnisku warto być dużo wcześniej.
Zaraz po wylądowaniu wykonaj telefon do osoby, u której będziesz nocować. Być może zaproponuje, że po Ciebie przyjedzie, jeżeli nie, to musisz udać się pociągiem do Paryża. W stolicy Francji są trzy lotniska: Charles de Gaulle, Orly oraz Beauvais Tille. Niezależnie od tego, na którym porcie wylądujesz, musisz kupić bilet na kolej RER, aby dostać się do „właściwego” Paryża. To koszt kilku-kilkunastu euro. Ceny wahają się w zależności od długości trasy. Pamiętaj, aby odłożyć potrzebne pieniądze na powrót na lotnisko, z którego polecisz do Polski. Koniecznie udaj się do kasy biletowej, aby kupić bilet na metro. Najlepiej nabyć kartę tygodniową (koszt około 25 euro). Wtedy będziesz mógł poruszać się metrem bez ograniczeń. A to na pewno się przyda: miasto jest ogromne! Nie zapomnij zabrać też mapki metra (noś ją zawsze przy sobie, podobnie jak mapę miasta!).

Spać gdzieś trzeba
Czas na znalezienie miejsca, w którym będziesz mieszkać (a raczej: tylko spać). Może akurat się okaże, że osoby, u których nocujesz, mają kilka dni wolnych i oprowadzą Cię po mieście i np. zabiorą na fajną imprezę. Jeśli nie – nic straconego.
W pierwszej kolejności musisz zobaczyć Wieżę Eiffla. Zdecyduj, czy chcesz zobaczyć panoramę miasta z wieży w dzień czy w nocy (większość osób uważa, że lepsza jest ta druga opcja). Koszt wjechania na górę to 7 euro. Wrażenia – oczywiście bezcenne.



Zwiedzanie czas zacząć
Czas na poważne zwiedzanie. Najważniejsze punkty do zobaczenia (oprócz Wieży) to oczywiście Muzeum Luwr (wstęp 7 euro), katedra Notre-Dame (wejście bezpłatne), bazylika Sacre Coeur (wejście bezpłatne), Les Invalides – m.in. miejsce pochówku Napoleona (wstęp ze zniżką 6,5 euro), Centre Georges Pompidou – oryginalny budynek, w którym znajduje się muzeum sztuki współczesnej oraz centrum kultury (bilet na wystawy: kilkanaście euro, za 2,5 euro można zobaczyć panoramę miasta). Potem jest jeszcze Łuk Triumfalny, czyli pomnik upamiętniający francuskie zwycięstwa, Aleja Pól Elizejskich, czyli najpopularniejsza ulica Paryża, Rue de Rivoli – ulica handlowa z luksusowymi sklepami (wystawy obejrzeć może przecież każdy), Place de la Bastille – miejsce, w którym stała Bastylia, Père-Lachaise (tu warto kupić mapkę, koszt 1 euro, można odwiedzić groby np. Fryderyka Chopina, Edith Piaf czy Jima Morissona) i oczywiście Moulin Rouge (wstęp… 150 euro! Warto więc przynajmniej pospacerować ulicą, przy której znajduje się czerwony młyn). Po intensywnym zwiedzaniu pozostaje Ci już tylko odpoczynek w malowniczych miejscach, takich jak Lasek Buloński czy Pole Marsowe.
Wieczorem oczywiście impreza. Niestety, wstęp do wszystkich klubów jest bardzo drogi, od osoby jest to ok. 15-20 euro (w cenie jest jeden drink). Jeżeli jesteś atrakcyjną dziewczyną, to czasem miły uśmiech do ochroniarza w wejściu wystarczy, aby wejść bez opłaty. Taka opcja dla chłopaków jednak odpada.

Ostatni dzień
Dokładnie zorientuj się, jak dojechać na lotnisko (specjalnym autobusem albo pociągiem). Potem pozostaje Ci już tylko lot do Polski i zderzenie z szarą rzeczywistością po beztroskiej labie.
I jeszcze jedno: Paryż z pewnością nie jest przereklamowany. Tam po prostu trzeba polecieć!
                                                                                             Autor: Agata Olejniczak

Sylwia i Dagmara zwiedziły Paryż za 100 Euro dwa lata temu.  

                                                   Sylwia i Dagmara

Sylwia Wróbel: Pomysł na studencki wyjazd do Paryża nasunął mi się, kiedy z koleżanką znalazłyśmy ofertę na tanie bilety. Kto nigdy nie marzył o kilku dniach w mieście zakochanych? Chętnych nie trzeba było długo szukać. Poleciliśmy w dziesięć osób na podbój Paryża, mając po około 100-120 euro w kieszeni. Spaliśmy w czterech miejscach u bardzo miłych ludzi. Całymi dniami zwiedzaliśmy miasto, a wieczorami bawiliśmy się pod Wieżą Eiffla. Trafiła nam się boska pogoda. W Polsce padał wtedy śnieg i było bardzo zimno, a w Paryżu było 20 stopni i mnóstwo słońca! Wykorzystywaliśmy to podczas odpoczynku od zwiedzania w przepięknych parkach i zakątkach miasta. Gdzie wybieramy się następnym razem? Do Barcelony!

Dagmara Marcinek: Mam wspaniałe wspomnienia. Na początku oczywiście był ogromny stres. Przylecieliśmy do Paryża i tak naprawdę nie byliśmy pewni, czy będziemy mieli, gdzie spać. Okazało się potem, że to 100 euro to jednak bardzo mało, ale dzięki darmowym noclegom daliśmy radę! Z początku czułam się zagubiona, Paryż jest taki ogromny! Nie udało nam się wejść do żadnego klubu. Kwota za wstęp nas przerosła, ale nie żałuję. I tak bawiliśmy się świetnie.

27 marca 2012

Fenomen Angry Birds

Angry Birds to fenomen, a zarazem casus gry, która rodząc się w wirtualnym świecie, bardzo szybko zagościła w "realu" w formie zabawek i gadżetów. Aktualnie, mając na koncie 700 mln pobrań jest jednym z najbardziej piorunujących sukcesów w branży developerów gier mobilnych i PC.


 

Wściekłe Ptaki w natarciu

Co sprawiło, że Angry Birds stało się fenomenem? Na sukces gry składa się wiele czynników, ale głównym i najistotniejszym z nich jest jej jakość. Sama gra nie jest zasadniczo odkrywcza, jednak dopiero firma Rovio, połączyła podstarzały pomysł z doskonałą jakością, tworząc produkt bliski doskonałości. Wyjątkowa jakość, dobrze pojęta prostota, ale też fakt, że gra jest skierowana tak dla dzieci jak i dla starszych graczy, kobiet czy mężczyzna, zagwarantowało produkcji, wykroczenie daleko poza komputery czy telefony.

Rys fabuły jest przedstawiony w postaci krótkiego filmiku animowanego, gdzie tytułowym ptakom, skradziono wysiadywane przez nie jajka. Za kradzieżą stały podstępne świnie, które postanowiły zjeść z nich omlet; wkurzone ptaki, ruszają w pogoń za złodziejami, którzy jeszcze nie spodziewają się jak bardzo rozjuszyli naszych pierzastych bohaterów. Jak widać fabuła jest banalna i tak naprawdę jest pretekstem do dobrej zabawy, o którą przede wszystkim chodzi. W grze używamy procy i wystrzeliwujemy za jej pomocą ptaki, w różne struktury, by zniszczyć ich przeciwników – wspomniane, zielone świnie. Gameplay jest równie banalny jak i fabuła, przynajmniej w teorii; wraz z kolejnymi poziomami, skala trudności rośnie i to znacząco. Najlepsze gry strategiczne online są aktualnie równie popularne.

(Angry Birds - filmik promocyjny)

Sukces gry, zmienił małą fińską firmę Rovio w potężnego, liczącego się gracza na rynku developerskim; Angry Birds jest w tej chwili jedną z najbardziej rozpoznawalnych marek na rynku gier. Mimo, że gra została wydana, ledwie pod koniec grudnia 2009, już pod koniec 2011 pojawiła się oficjalna informacja, że zagości niebawem w kinach, jako film animowany. Ekranizacje gier to pewien kulturowy fenomen, a wypadku ptaków, mamy do czynienia z czymś więcej, ponieważ odwrotnie niż z reguły, film animowany zostanie oparty o grę. Co z tego wyniknie? Być może Disney i Pixar już czują się zagrożone?

Ptactwo w kosmosie

22 marca 2012 pojawiła się kolejna odsłona Angry Birds w postaci Angry Birds Space, w której ptaki pojawiają się w przestrzeni kosmicznej! Przy podobnych założeniach i fabule (znowu te świnie), gra oferuje przede wszystkim rodzaje baniek grawitacyjnych, które znacznie wpływają na zachowanie ptaków podczas lotu. Czy ptaki zauroczą? Czy gra okaże się sukcesem? Czas pokaże, jednak Rovio, wróżę kolejnej części spory sukces choćby dlatego, że większość z graczy z ciekawości sprawdzi zmiany i innowacje zaprezentowane w kolejnej części.