Popularność sushi w Polsce stale rośnie, dookoła coraz więcej
restauracji serwujących to danie rodem z kraju kwitnącej wiśni. Jednocześnie
wielu
z nas wciąż omija je szerokim łukiem z obawy przed nieznanym. Sprzyjają temu mity, które narosły wokół sushi. Spróbujmy się z nimi zmierzyć
i odczarować kulinarne tabu.
z nas wciąż omija je szerokim łukiem z obawy przed nieznanym. Sprzyjają temu mity, które narosły wokół sushi. Spróbujmy się z nimi zmierzyć
i odczarować kulinarne tabu.
Jeszcze do niedawna również i mną
wzdrygało na samą myśl, że miałabym włożyć do ust surową rybę. Pierwszym skojarzeniem
na myśl o sushi była „pulpa” ryżu, nie koniecznie zachęcający zapach oślizgłej
ryby, wreszcie glony nie wiadomego jakiego pochodzenia wyglądające jak
sprasowana trawsko. Krewetki złowieszczo na mnie zerkały a kawior był niczym
innym jak rybim jajem. Dlaczego ludzie wariują na punkcie dania o wątpliwych
walorach smakowych, może to chwilowa moda, przemijający trend? Kto wie, może do
dziś tkwiłabym w błogiej niewiedzy, ze wstrętem do tego co nieznane gdyby nie
prozaiczna sytuacja…kolacja niespodzianka z inicjatywy mojego męża.
Można by rzec, że zostałam
postawiona przed faktem dokonanym kiedy dotarliśmy na miejsce i tym miejscem
nie okazała się być ukochana dotychczas włoska restauracja. Czego się nie robi dla miłości…
Usiedliśmy przy barku, w centrum
którego „mistrz ceremonii” zwany sushi
master na naszych oczach przygotowywał porcje. Cały ten „spektakl”, który
dział się tu i teraz na naszych oczach jawił mi się jako tajemna sztuka, do
poznania której zapewne potrzebny jest 10 dan i sensei, który może nas
wprowadzić w ten świat. Drewniane deseczki niczym łódeczki wypełnione
apetycznie wyglądającymi kawałkami „pulpy” z ryżu wolno przesuwały się dookoła,
tak aby każdy mógł uzbrojony w pałeczki lub własne palce wyłowić dla siebie
jakiś smakowity kąsek. Nieudolnie
chwyciłam pałeczki w rękę i nabrałam pierwszy kawałek, zamoczyłam go w sosie,
smarując uprzednio lekko wasabi (przyglądając
się bacznie innym ludziom żeby nie zrobić z siebie pośmiewiska). Wreszcie udało
mi się osiągnąć cel, włożyłam cały kawałek do ust. Surowa ryba jest delikatna,
miękka, ryż rozpływa się w ustach, glony mają lekko morski posmak. Klątwa
została zdjęta i już wiem, że sushi to jest właśnie to co tygryski lubią
najbardziej. Tak rozpoczęła się moja przygoda z sushi…
Ale, ale do rzeczy…Poniżej 5 mitów dotyczących sushi.
- ODCZAROWAĆ MIT SUROWEJ RYBY
Sushi to nic innego jak porcje ryżu
z różnymi dodatkami. Niesłusznie utożsamiane tylko i wyłącznie z surową rybą.
Tymczasem, "hulaj dusza piekła nie ma", możemy skomponować sobie sushi wedle
własnego uznania i własnych preferencji smakowych. Zapewne w tym miejscu odezwą
się ortodoksyjni wyznawcy sushi, dla których nieodzownie wiąże się ono z „surowizną”.
Można i tak ale nie mniejszą przyjemność sprawi nam sushi z wędzonej ryby albo
z dodatkami wegetariańskimi, tylko od naszej inwencji zależy jaki smak
ostatecznie osiągniemy. Ja zaliczam się do drugiej kategorii, którą nazwałam na
własne potrzeby sushi ninja, ludzi,
którzy lubią eksperymentować, lubią łączyć różne smaki i nie zamykają się w
jakiś schematach.
RADA: Jeśli zdecydujesz się na sushi z surową rybą, zwracaj uwagę
na to aby składniki, których używasz były świeże, zawsze informuj sprzedawcę,
do jakich celów potrzebujesz ryby, to działa!
- SUSHI JEMY TYLKO PAŁECZKAMI
W wolnym tłumaczeniu oznaczałoby
to, że w mniemaniu statystycznego Kowalskiego wymaga to zdolności wręcz ekwilibrystycznych
albo z pogranicza magii. Tymczasem sushi równie dobrze można spożywać używając
do tego celu swoich palców. Ważne jest, aby jeść je na raz, w jednym kawałku,
to podyktowane jest poniekąd techniczną kwestią jaką jest forma sushi. Nadgryzienie
kawałka mogłoby spowodować, że rozpadnie się w drobny mak i pozostanie nam
bliżej nieokreślona breja. Zdarzyło mi się jednak jeść tak duże kawałki sushi,
że musiałabym mieć paszczę lwa żeby je pochłonąć w całości.
RADA: Nie rezygnuj z pałeczek, operowanie nimi w gronie znajomych potrafi być naprawdę
świetną zabawą. Z czasem dojdziesz do wprawy i będziesz potrafił wyłowić
ziarenko ryżu z sosu (rzecz jasna z obawy przed marnotrawstwem).
- SUSHI POPIJAMY SAKE
Nic bardziej błędnego! Prosta zasada mówi aby nie łączyć
produktów tej samej kategorii czyli w tym przypadku dania z ryżu z alkoholem na
bazie ryżu. Do sushi najczęściej podawana jest zielona herbata, względnie woda
mineralna, chodzi o to aby smak napoju był w miarę neutralny i nie stłumił
delikatnego smaku sushi.
RADA: Jeśli chcesz podać do sushi alkohol, niech to będzie wino
(może być dedykowane do sushi, znajdziesz je w marketach na dziale kuchnie
świata).
- WYKONANIE SUSHI JEST ARCYTRUDNE
Rolowanie sushi, nakładanie
składników jawi się dla wielu jako sztuka magiczna wymagająca nie lada wprawy.
Tymczasem skala trudności jest niemal taka jak przy przygotowaniu pizzy (chyba
że jemy mrożonkę z pudełka). Oczywiście wymaga to kilku prób ale żadnych
szczególnych zdolności manualnych.
RADA: Korzystaj w trakcie pierwszych prób z filmików, które można
znaleźć w sieci np. na Youtoube, powstało już sporo poradników, które ułatwią
ci pierwsze kroki.
- SUSHI JEST DROGIE
Stale rosnąca ilość nowych
restauracji wymusiła poniekąd na konkurencji wyważenie cen i za zestaw kilku
kawałków zapłacimy już od ok. 25zł. Aby móc się delektować sushi nie trzeba
wcale korzystać z drogich restauracji, powstały już sieci oferujące dowóz sushi
do domu , w stylu Sushi Express czy Daily Sushi. Najtaniej jednak będzie samemu zrobić sushi w
domu. To wcale nie takie trudne a kilka groszy zostaje w kieszeni.
RADA: Specjalny ryż do sushi kupisz już nawet w marketach. Dla początkujących są nawet gotowe zestawy, wraz z instrukcją. Pozostałych niezbędników warto poszukać na serwisach aukcyjnych, ceny nori, makisu są tu wielokrotnie niższe niż w sklepach.
RADA: Specjalny ryż do sushi kupisz już nawet w marketach. Dla początkujących są nawet gotowe zestawy, wraz z instrukcją. Pozostałych niezbędników warto poszukać na serwisach aukcyjnych, ceny nori, makisu są tu wielokrotnie niższe niż w sklepach.
Podsumowując, chyba nie takie sushi straszne jak nam się wydaje. Kulinarnych
poszukiwaczy zachęcam zatem do spróbowania i przełamania bariery niepewności. Dajcie się
uwieść smakowitym kawałkom „pulpy” z ryżu. Parafrazując pewne przysłowie swoje
już znacie pora poznać cudze!
AUTORKA
Izabela Kapuściarz (sushimajtek w tematyce sushi ;-)
AUTORKA
Izabela Kapuściarz (sushimajtek w tematyce sushi ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz