Po odejściu z reprezentacji siatkarek takich ikon polskiej siatkówki
jak Małgorzata Glinka czy Dorota Świeniewicz, Polski Związek Piłki Siatkowej ma
problemy nie tylko ze znalezieniem ich godziwych następczyń, lecz przede
wszystkim z wyborem odpowiedniego trenera, umiejącego stworzyć zespół narodowy.
Żeńska drużyna narodowa nie
odnosi znaczących sukcesów w imprezach międzynarodowych odkąd zdobyła ostatnie
mistrzostwo Europy w 2005 roku. Co prawda jedynym większym sukcesem w tym
czasie był brązowy medal na mistrzostwach Europy w roku 2009, jednakże ogólny
poziom tego turnieju może pozostawiać dużo do życzenia. Wiele czynników
sportowych oraz poza sportowych wpłynęło na brak większych osiągnięć, co spowodowało,
że przyszłość polskich ,,Złotek” pozostała pod znakiem zapytania.
- Gdzie jest trener?
Wydaje się, że główną przyczyną
tego faktu jest brak od wielu lat dobrego szkoleniowca, który posiada
odpowiedni warsztat trenerski, a dodatkowo potrafi okiełznać grupę siatkarskich
indywidualności, która stworzy prawdziwą drużynę. Od momentu rezygnacji
Andrzeja Niemczyka z funkcji trenera, PZPS nie potrafi znaleźć odpowiedniego
zastępcy. Nakręcony sukcesami ,,Złotek’’, związek postanowił zainwestować w
budowę męskiej reprezentacji, co w rezultacie przyniosło oczekiwany efekty. Do
budowy męskiej drużyny narodowej zatrudniano tylko zagranicznych, renomowanych
szkoleniowców, zapomniawszy wówczas o inwestowaniu w kadrę żeńską. Co w tym
czasie działo się ze ,,Złotkami”?
Podczas gdy męska kadra zdobywała
medal za medalem, nasze ,,Złotka” albo ich pozostałości, skupiały się na wszystkim
innym poza grą lub odrzucały powołania do reprezentacji. PZPS nie potrafił
zatrudnić fachowca, który byłby w stanie nie tylko rozwiązać problem żeńskiej
drużyny narodowej oraz rozwinąć umiejętności najlepszych siatkarek na krajowym
podwórku. Brak autorytetu trenerskiego spowodował, że największe talenty
polskiej siatkówki podchodziły do reprezentacji z dystansem i w rzeczywistości
unikały występów w drużynie narodowej. Warto też dodać, że atmosfera panująca w
kadrze pozostawiała wiele do życzenia – liczne kłótnie pomiędzy zawodniczkami
oraz konflikty na linii trener-zawodniczka, również negatywnie wpłynęły na grę
reprezentacji.
- Jak oni trenują?
Pomijając problemy panujące w
żeńskiej kadrze, mające negatywny wpływ na osiągane wyniki sportowe, trzeba
także zadać sobie następujące pytanie: dlaczego nie widać następczyń naszych
siatkarskich ,,Złotek”? Odpowiedź wydaje się być dość prosta. W Polsce
występuje deficyt wykwalifikowanych szkoleniowców siatkówki, którzy nie tylko
chcą współpracować z młodzieżą, lecz przede wszystkim chcą powiększać wiedzę
zapewniającą im szacunek w siatkarskim świecie. Brak dobrych trenerów pociąga
za sobą małą liczbę młodych siatkarek, które w przyszłości mogłyby stanowić o
sile drużyny narodowej.
Jak wynika z moich obserwacji,
większość polskich trenerów nie polepsza swojego warsztatu szkoleniowego, a
nawet nie chce podpatrywać pracy innych, bardziej doświadczonych kolegów po
fachu. Żeby nie być gołosłowną, chciałabym tutaj przytoczyć wydarzenie, jakie
miało miejsce w Rzeszowie. Nie tak dawno na coroczny zjazd trenerów siatkówki w
Polsce, przyjechał jeden z trzech najlepszych trenerów siatkówki na świecie –
Hugh McCutcheon, który miał zaprezentować sposób prowadzenia treningów i
zdobyta wiedzę. Niestety na tak ważne spotkanie trenerskie przyjechało zaledwie kilkunastu fachowców. Według mnie jest to potwierdzeniem tego, jak mało ambitni
i chętni do współpracy są polscy trenerzy.
Autor:
Arleta Czechowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz